Bateria Todt-podziemia
Sierpień 2004 r.
ciąg dalszy
Do części podziemnej wejście było otwarte, ale przysypane zwałami ziemi. Być może jest to pozostałość po umocnieniach frontowych.
Od wejścia widoczna jest stalowa szyna zawieszona pod sufitem,
służąca do transportu pocisków.
Magazyn pocisków jest dostawiony do zasadniczego bunkra
i połączony z nim poprzez duże poziome okna i korytarz.
Mieszczą się tu dwa pomieszczenia do przechowywania amunicji.
Trochę nie jasna jest dla mnie dalsza droga amunicji. Pomiędzy magazynem, a korytarzem biegnącym już pod działem, są tylko dwa duże prostokątne okna. Dziś nie ma już śladów po oprzyrządowaniu, które podawało do działa pociski.
Na ścianach umieszczonych zostało dużo rysunków propagandowych i haseł.
Mam wrażenie, że wszystkie karykatury rysowane były jedną ręką, przez odbywającego tu służbę żołnierza. Aż dziw, że zachowały się w tak dobrej formie do dziś.
Czyżby widział swą przyszłość szarą i niejasną. Oczywiście nie brakuje tu też współczesnej twórczości graficiarzy, która nie oszczędza tych historycznych malunków.
Próbowałem to przetłumaczyć, ale nie mogłem to „ścierpieć” i
dałem sobie spokój.
To tylko połowa tego tego graficznego widowiska.
W głównym korytarzu znajduje się namalowana na ścianie flaga z
sfastyką i dwa odznaczenia. Tylko czerwony kolor już wyblakł.
Ciekawe co tu się odbywało?
Nie wiem czy w pierwszym bunkrze też są takie malunki,
ale warto było to zobaczyć.
Dalej:
Cap-Gris-Nez.
04.12.19