Kategorie
Linia Odry

Ciechlowice – Laski

Czerwiec 2003 r.

Do bunkrów za Ciechłowicami do tarłem już na początku czerwca,
kiedy to startując w Buszkowicach z marszu chciałem zobaczyć tu jak najwięcej. Niestety złapałem gumę i zmuszony byłem do odwrotu.

No to zaczynamy. Po trzech tygodniach przyjechałem samochodem już do samych Ciechłowic i zaparkowałem dość blisko szosy. Za wsią ruszyłem za zabudowaniami w kierunku Odry. Na skraju wsi wypatrzyłem resztki bunkra, lecz nie sposób ustalić co to było. Bunkier znajduje się na prywatnej posesji w sadzie na skraju skarpy. Z ziemi wystaje tylko kilka kawałków, reszta została zasypana i wyrównana.

Samotny strop.

Jadąc dalej drogą można spotkać samotnie leżący strop. Wygląda na to, że przyleciał on w to miejsce z nad rzeki, ale nie mogłem znałeś żadnych śladów ścian w tej okolicy. Dziwna sprawa.

Maluch zasypany śmieciami.

Kawałek dalej jest kolejny bunkier tym razem można ustalić jego tożsamość. Jest to mały bunkier bojowy skierowany z prądem rzeki. Strop ma wywinięty do tyłu. Ale jest dziś jednym wielkim śmietniskiem.

Między tymi drzewami ukryto schron.

Kończą się już pola uprawne i na wzgórzu zaczyna się las.
Oczywiście musiałem sprawdzić to podejrzane miejsce.
Porzuciłem rower już w połowie podejścia i jak się okazało intuicja
mnie i tym razem nie zawiodła.

Zniszczone wejścia.

Na skraju lasu znajduje się schron. Od razu rzuca się w oczy jego głębokie posadowienie. Dziś jest to tylko jedna głęboka dziura. Można dopatrzyć się, resztek schodków biegnących do jego wnętrza.

Wywinięty strop schronu.

Kawałek stropu pozostał na skarpie leja. Natomiast resztki wejścia
można odnaleźć dość daleko w lesie. Z boku można zauważyć hałdę ziemi wybranej z wykopu w czasie budowy.

Zarośnięty schron.

Po zejściu ze wzgórza przeczesałem gęsty nadbrzeżny zagajnik,
leżący nie opodal. odnalazłem w nim mocno zniszczony i
zarośnięty schron z dwoma wejściami.

Pozostały tylko wejścia.

Dalej przy drodze stoją kolejno dwa bunkry skierowane z prądem rzeki. Nie sposób je przeoczyć usytuowane są na sztucznych wzniesieniach. Dość, że są strasznie zniszczone to na dodatek tak zarośnięte, że drugiemu nawet pamiątkowego zdjęcia nie miałem jak zrobić.

Tak zaczyna się puszcza.

Krajobraz robi się się coraz bardziej dziki. Coraz więcej leży
połamanych drzew. Droga w końcu zanika. Dalsza droga staje się coraz trudniejsza.

Tu było wejście.

Docieram do kolejnego tym razem dużego bunkra. Cały blok wejściowy dziwnie jest obrócony i na dodatek przywalony drzewami.

A tu było stanowisko bojowe.

Do środka za bardzo nie ma jak się dostać. Obszedłem go w koło
i po upewnieniu się co do kierunku ostrzału z robiłem zdjęcie
bocznej ścianie przedziału bojowego.

Strop wpadł do wejścia.

Poruszając się dalej przedzieram się przez liściasty las, z masą leżących w poprzek starych i nowych wiatrołomów, czasem nie do przejścia. Im dalej tym gorzej. Kolejnym obiektem jest schron, którego strop wbił się pionowo we wnękę lewego wejścia.

Pojedyncze wejście do schronu.

Kolejny schron jest inny niż te poprzednie. Ma jedno wejście
z zachowanymi schodkami. Zaraz z boku jest wyjście awaryjne.
Ściany ma rozparte, a na kawałku stropu są jeszcze belki.

Przechylony strop.

Po dwustu metrach dobrnąłem do efektownego schronu.
Jego wyjątkowość to wyrzucony w całości strop, który oparł się na skarpie przed wejściem.

Uszkodzony odłamkami strop.

Na stalowych belkach widoczne są ślady odłamków. Wszystkie ślady są w większości na odcinku wewnętrznego korytarza, z czego wynika, że umieszczono tam większe ładunki. Być może złożono tam niewypały.

Tu była płyta pancerna.

Przez dłuższy czas nic nie odlazłem, aż w końcu pojawił się schron
obserwacyjny. Nie rozgryzłem jeszcze na razie co było zainstalowane na poziomej płycie pancernej po, której są wyraźne ślady.

Przesunięty strop.

Wybuch przesunął strop poziomo na lewą stronę.

Stanowisko obserwacyjne.

Bryła stanowiska obserwacyjnego zachowała się dość dobrze.

Krowy pasące się nad Odrą.

Na trasie zauważyłem ciekawy, już zanikający widoczek pasących się krów nad Odrą.

Odra w kierunku Ciechłowic.

Idąc dalej napotkałem ciek wodny, trudny do przebycia. Brzegi były
strome i zarośnięte wysoką trawą, a dno błotniste. Nie mając wyjścia
skierowałem się w kierunku lądu szukając dogodnego przejścia.
I poszczęściło mi się, doszedłem do niewielkiego rozlewiska,
gdzie dzięki panującej w tym roku suszy udało mi się przejść
suchą nogą na drugi brzeg.

Rozstaw bunkrów i schronów.

Dopiero kiedy wyjeżdżałem z tej okolicy zobaczyłem tablice informacyjną, o znajdującym się tu obszarze chronionej przyrody. Teraz już wiem z kąt ten bałagan w lesie. Podobno są tu bobry i inna zwierzyna. Tak to do tarłem do wsi Lasków.

Ciąg dalszy tej wyprawy na stronie Lasków-Chobienia.

Dalej:
Buszkowo-Ciechłowice

2003.
05.12.2009.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *