Linia Maginota
Sierpień 2000 r.
Linie Maginota miałem okazje zobaczyć w sierpniu 2000 roku jadąc z zwiedzanego wcześniej pola bitwy pod Verdun.
Miejsce, które chciałem zobaczyć znajduje się w okolicach
miejscowości Longuyon, przy granicy Belgijsko-Luxemburskiej parę kilometrów na wschód od miasta, już w miarę zbliżania się do linii widziałem kilka obiektów pomocniczych w postaci na przykład betonowego magazynu wchodzącego w zbocze góry.
Po dotarciu do celu zobaczyłem cały kompleks umocnień rozłożonych na wschodnich wzgórzach oraz forty pomocnicze usytuowane po zachodniej stronie, gdzie znajdowały się wejścia dla załogi i zaopatrzenia.
na ścianie widać zamocowane haki z izolatorami.
Pierwszy spotkany fort wejścia załogi zrobił na mnie duże wrażenie swoją wielkością, kiedy podszedłem do niego bliżej nie mogłem oprzeć się pokusy wdrapania się po bocznej skarpie na górę. Bunkier jest ogromny przewyższa nasze odpowiedniki na M.R.U. Na jego szczycie są dwie kopuły pancerne z niewielkimi śladami trafień pocisków. Nie zauważyłem tam nic więcej, oprócz głębokiego szybu wentylacyjnego. Wejście jak widać na zdjęciu jest bronione trzema strzelnicami, pod nimi znajduje się głęboka kilku metrowa sucha
fosa. Do środka wejść nie można, jest ono zamknięte stalową kratą.
Na ścianach widoczne są ślady walki w postaci odprysków, widoczna w nich struktura betonu ukazuje kamienień wielkości pięści.
Wracając do głównej ścieżki dochodzimy do najważniejszego obiektu do fortu Fermont. Tutaj znajduje się główne wejście do podziemnego systemu. Na placu przed fortem postawiony jest duży hangar, a w nim znajduje się muzeum z militariami. Bunkier ten jest jeszcze większy od poprzedniego, zobaczyć jeszcze można szyny prowadzące do środka i stojący na placu wagon. Wycieczki są
wprowadzane w godzinach południowych, ja niestety byłem już za późno.
Wyjeżdżając już z tej okolicy zatrzymałem się jeszcze na chwile,
zobaczyć zespół fortyfikacji Fermond na okolicznych wzgórzach.
Wszystkie obiekty znajdowały się na terenie pastwiska.
Musiało mi wystarczyć zrobione z daleka zdjęcie. Okrążąjąc jeszcze ten kompleks w drodze powrotnej widziałem z drogi biegnącą równolegle Linie Maginota, pojawiające się co kilkaset metrów pagórki z widocznymi na nich kopułami w końcu zanikły.
I to wszystko co zdołałem za obserwować z okna samochodu. Na tym zakończyłem mój, krótki pobyt na sławnej Lini Maginota.
19.10.2000.
24.02.2009.