Kapisova – Dolina Śmierci
Wrzesień 2010 r.
Przełęcz Dukielska zawsze kojarzyła mi się z bitwą stoczoną po Polskiej stronie przełęczy, tak jednak nie jest.
Po stronie Polskiej w Dukli znajduje się Muzeum tej bitwy z wieloma ciekawymi eksponatami oraz jeden z cmentarzy poległych w tych krwawych zmaganiach. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że w okolicach tych są dwa historyczne miejsca o tej samej nazwie.
Jedno po stronie polskiej w województwie podkarpackim, a stanowi ją fragment doliny rzeki Iwielki pomiędzy dwoma wzgórzami Dania i Chyrowa, w pobliżu wsi Iwla, Chyrowa przechodzący w rejon
drogi Dukla-Nowy Żmigród koło wsi Głojsce, Teodorówka i Łysa Góra oraz wzgórza tzw. Franków nr 534 lub inaczej Krwawego wzgórza-na szczycie którego znajduje się pomnik.
Po stronie słowackiej oprócz podobnego Muzeum w Svidniku znajduje się naturalne pole walki zajmujące przestrzeń ok. 20 km2. Na tym terenie rozmieszczono łącznie ok.66 eksponatów, głównie
ciężkiej techniki bojowej, zrekonstruowane ziemianki, bunkry i inne.
Na szczególną uwagę zasługuje ciekawa pamiątka wojskowa znajdująca się przy drodze do Niżnej Pisanej i na okolicznych wzgórzach sięgających drogi na Kruzlovą przedstawiająca pancerną rotę (kompanię czołgów T-34/85)rozwiniętą w szyku ataku.
Jadąc główna drogą mijamy Hunkovce, Ladomirową i przed Svdnikiem po prawej stronie widzimy charakterystyczny
pomnik stojący u wylotu słowackiej Doliny Śmierci- radziecki czołg
T-34/85 taranujący niemiecki PzKpfw IV.
Obok muzeum w Svidniku znajduje się pomnik wdzięczności żołnierzom Armii Radzieckiej stojący na terenie cmentarza,
gdzie pochowanych jest ich ponad 9 tys. Pomnik ma 37 m. wysokości, zwieńczony na szczycie 3,5 m. gwiazdą a przed kolumną na cokole znajduje się odlana z brązu postać radzieckiego sierżanta o wysokości 4 m.
Bitwa trwała od 8 września do 10 października. Walczyły tu oddziały pancerne Armii Czerwonej, która wraz Korpusem Czechosłowackim próbowała przełamać obronę niemiecką na umocnionej pozycji Karpat. O zaciekłości walk mogą świadczyć ogromne straty w ludziach, w bitwie zginęło 70 000 żołnierzy.
Galeria zdjęć.
|
Takie plenerowe muzeum w miejscu bitwy jest chyba jedyną tego rodzaju rzadkością nie tylko na Słowacji, ale i na świecie. Największą frajdą jest to, że można wszystko dotknąć, zmierzyć, policzyć śrubki czy wejść na każdy sprzęt. Pokręcić mechanizmami nie da rady, bo zamalowane i zardzewiałe. Do środka czołgów też nie można wejść, bo włazy zaspawane. Jednak jak ktoś z Was będzie w tych okolicach to naprawdę zachęcam do zrobienia sobie takiej wycieczki. A cały dzień to troszkę mało by wszystko dokładnie obejrzeć
20.09.2010.