Lipiec 2003 r.
Ciąg dalszy Śluza-Uraz
Po powrocie do punktu wyjścia na półwysep, pojechałem dalej wałem, gdyż teren stał się trudny. Zarazem dobra widoczność z wału pozwalała na dalszą spokojną jazdę.
Bunkier nr.81
Obiekt nr 81 został pominięty i do dziś nie odkryty 🙂
Bunkier nr.80
Jadąc wałem po prawie kilometrze natrafiłem na kolejny bunkier. Brak w nim wejścia, tylko strop pozostał wywrócony w środku.
Na pagórku bunkra zachowały się betonowe obramowania pod przesadzane tu drzewa.
Bunkier nr.79
Bunkier nr 79 tego dnia przeoczyłem, nadal czeka na swoją odsłonę.
Po powrocie na wał, dotarłem po przejechaniu następnego kilometra pod linie wysokiego napięcia.
Bunkier nr.78
Zaraz za liniami wysokiego napięcia znajduje się bardzo ciekawy obiekt. Podchodząc od strony wejścia odnosi się wrażenie, że bunkier jest cały.
Tuż nad wejściem zobaczyłem pozostawiony tu najwyraźniej
przez eksploratorów pustą osłonę głowicy pancerfausta.
Bunkier jest wyposażony w dwa stanowiska bojowe rozstawione w przeciwnych kierunkach, pod kątem prostym.
Wyposażony, też został w kopułę obserwacyjną.
Drugie stanowisko bojowe, umiejscowione jest na bocznej ścianie bunkra. W chwili obecnej nad pustym otworem stanowiska, znajduje się dużo ziemi i rosną tu drzewa, przez co można łatwo je przeoczyć.
Daleko przed bunkier siła wybuchu odrzuciła duży betonowy blok z pod płyty pancernej.
W środku znajduje się ocalałe jedno duże pomieszczenie,
z wyjściem awaryjnym i stanowiskiem obrony wejścia.
Wyjście awaryjne zasypane jest obecnie ziemią.
W wyrwie po dzwonie obserwacyjnym pozostał jeszcze metalowy uchwyt.
W bunkrze tym można zobaczyć też sposób mocowanie płyt pancernych.
Na dalszej drodze miałem przed sobą gęsty las przez, który musiał bym się przebijać. Powróciłem jednak na wał i podjechałem jeszcze do kolejnego przejazdu. Po zjechaniu na dół udałem się na lewo, gdzie odnalazłem ostatni już w tym dniu bunkier.
Bunkier nr.77
Wejście jest całe, wraz obroną. Widoczne jest też wyjście awaryjne.
Środek jest pusty, a strop leży z boku.
Dotarłem wałem do okolic osady Piskorzowice. Do ujścia Bystrzycy zabrakło mi około 4 km. trudnego terenu. Z miejsca tego zawróciłem z powrotem.
Sprawdziłem jeszcze kawałek brzegu zbiornika od miejsca parkowania w kierunku progu wodnego, ale po przejechaniu około dwóch kilometrów brzeg zakończył się mokradłami biegnącymi dalej wzdłuż wału przeciw powodziowego.W całym dniu przejechałem około 20 km.
Powrót:
Piskorzowice-ujście Bystrzycy
05.03.04
26.10.2012.