Kategorie
Fortyfikacje Czeskie

Fortyfikacje czeskie

Przełęcz Miedzyleska-Dolni Morava i okolice.
Sierpień 2001

Na bunkry w Czechach natknąłem się już dwadzieścia lat temu, w dość przypadkowych okolicznościach, jadąc na motocyklu w czasie podróży wakacyjnej. Ponieważ pogoda była nieciekawa nie zatrzymałem się i zaskoczony obejrzałem się szybko za zostającym w tyle bunkrem. Utkwił mi w pamięci jako duży obiekt skierowany strzelnicami na wschód, a na okolicznym wzgórzu znajdowało się kilka podobnych obiektów. Musze się przyznać że początkowo nic nie wiedziałem o pochodzeniu tych bunkrów. Ponieważ powracałem z wakacji innym przejściem nie miałem okazji się tam rozejrzeć. Dopiero po następnych dziesięciu latach przystanąłem specjalnie w tym miejscu w drodze powrotnej z wakacji i obejrzałem dokładniej zapamiętany bunkier. Wtedy dopiero okazało się, że jest on w rzeczywistości większy niż sądziłem, a to co widziałem wcześniej było jego tyłem i wejściem.

 Tak widoczny jest fort z pobliskiej szosy

Po tym krótkim wstępie czas na opis tego co udało mi się dokonać w tym roku. Do wyjazdu w te strony zawsze miałem ochotę się wybrać i dopiero pośrednio posiadanie swojej strony w internecie zmobilizowało mnie do tej wyprawy. Miejsce, o które chodzi znajduje się zaraz za przejściem granicznym w Boboszowie
na przełęczy Międzyleskiej w Kotlinie Kłodzkiej. Na miejsce to dotarłem już o siódmej rano, próbowałem zaparkować samochód pod pobliskim barem, ale na pustym jeszcze o tej porze parkingu były zakazy dla obcych, a zajazd głucho zamknięty więc wycofałem się trochę pod pobliską strażnice i tam pozostawiłem samochód po
przeciwnej stronie drogi. Po przesiadce na rower i przejechaniu jednego kilometra byłem już na przejściu. Na pierwszym skrzyżowaniu zaraz za przejściem skręciłem w lewo na Kraliky i po przejechaniu około trzech kilometrów zaraz za stacją kolejową Dolni Lipka byłem, już na miejscu.

 Wejście do fortu

Widok postrzelanego pociskami bunkra na pierwszy rzut oka, może zmylić każdego choć wiadomo że nie przechodził tędy żaden front w czasie ostatniej wojny, jak się później dowiedziałem jest to efekt eksperymentów artyleryjskich Niemców w czasie wojny. Do środka można wejść bez problemu, ale nie ma w nim nic szczególnego, poza tym jest bardzo podobny do następnych dokładniej opisanych
obiektów.

Widok od strony szosy i torów kolejowych.

Obiekt ten posiadał trzy kopuły pancerne przez co był silnym punktem oporu, porównać go można trochę gabarytami do M.R.U. choć różni się uzbrojeniem. Dużo ma też cech podobieństwa z linią Maginota, lecz tam bunkry są dwa razy potężniejsze. Niestety nie zachowały do naszych czasów żadne kopuły, które zostały zdemontowane jeszcze w czasie wojny przez Niemców ,a resztę wysadzono po wojnie w latach 50-tych z przeznaczeniem na złom.

 Widok od prawej strony.

Będąc na górze fortu w miejscach kopuł widać równe okrągłe miejsca ich posadowienia, a wejścia do nich od środka są zagruzowane. Na zdjęciu widać po prawej stronie gładką powierzchnie betonu po kopule i widoczny na górze betonowy klin osłaniający. Po stalowym oknie strzelniczym pozostała tylko
betonowa dziura.

 Miejsce posadowienia środkowej kopuły.

Na widocznym zdjęciu można zobaczyć ciekawy sposób posadowienia kopuły, zamocowanej na skośnym fundamencie wychodzącym z podstawy ściany. Środkowa kopuła mieściła się w środku frontowej ściany pomiędzy dwiema bocznymi. Fort
jest znakomicie usadowiony w terenie, od jego bojowej strony schowany jest za łagodnym wzniesieniem i dziś trudno nawet ocenić czy ta opadająca łąka jest tworem sztucznym czy naturalnym. Jedno jest tylko zastanawiające- dlaczego nie zasypano rowu pomiędzy murem, a skarpą wzniesienia. Podejrzewam, że nie zdążono
tego zrobić.

 Obraz doliny widziany z drogi na wzgórzu.

W dalszym poruszaniu się z tego miejsca w kierunku wzgórza, jest problem. Nie ma ani tu w ogóle, żadnych szlaków turystycznych, cały czas musiałem poruszać się kierując się swoim instynktem. Na wzgórze wdrapałem się idąc z braku drogi łąką wzdłuż obrośniętego drzewami rowu. Na górze przeciąłem utwardzoną drogę i pojechałem w prawo w kierunku małego bunkra pomocniczego widzianego jeszcze z dołu, a będącego po niżej tej drogi.

 Pod tym drzewem jest mały bunkier.

Tak wglądał pierwszy napotkany przeze mnie mały bunkier pomocniczy. Jak się później dowiedziałem były to typowe lekkie bunkry wsparcia-wspomagania tzw. ”rzopiki”

Okno strzelnicze ”rzopika”

”Rzopiki” to schrony orylionowe, rozmieszczane były pomiędzy dużymi obiektami, w zależności od ukształtowaniu terenu wypełniały luki w martwym polu i zagęszczały obronne. Czasami jak zauważyłem później tworzyły też drugą linie obrony. Okienko strzelnicze tego bunkra celuje wprost w duży obiekt przy szosie.

Wejście do ”rzopika”

Jak widać na zdjęciu wejście było bardzo małe i trzeba było się dobrze schylić , nie zapomniano też o obronie wejścia.

 Tak wygląda ”rzopik” z tyłu.

”Rzopik” ma dwa stanowiska karabinu maszynowego rozmieszczonego po przeciwnych stronach i skierowanych wzdłuż lini obronnych. Moze prowadzić ogień tylko flankujący i
niema możliwości prowadzenia walki na wprost. Pozatym od frontu strzelnice osłania wystająca gruba betonowa ściana zwana maską lub orilionem.

Frontowa ściana ”rzopika”

Widoczne na tej ścianie trafienia na pewno nie byłyby możliwe, gdyby bunkier miał obwałowanie ziemne, którego brakowało na wszystkich napotkanych obiektach tego typu.

 Tak wyglądał drugi napotkany fort.
1 : 2 : 3 : następna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *