Maj 2003 r.
Ciąg dalszy
Zimnica-Przychowa
Po przejściu mostkiem na drugą stronę rzeczki, podążyłem miedzami w stronę Odry. Nad samą rzeką nic nie było, dopiero kawałek dalej dochodzi polna droga od wsi Buszkowice i
zaraz za polem w kępie drzew znajduje się ciekawy okaz.
Na łagodnym wzniesieniu znajduje się ciekawy bunkier bojowy z punktem obserwacyjnym. W miejscu gdzie stał jest teraz duży lej z resztkami ścian w środku. Widać że materiałów wybuchowych tu nie żałowano. W tej totalnej demolce trudno nawet rozeznać się gdzie było stanowisko bojowe.
Jest za to jedna rzecz warta uwagi. Chodzi mianowicie o całą bryłę stanowiska obserwacyjnego. Cały blok betonu stanowiska obserwacyjnego wyrzucony został na brzeg leja i obrócony do góry nogami tak, że podłoga jest teraz sufitem. W środku są całe dwie stalowe belki poprzecznie zainstalowane w ścianie za pewne były pomostem obserwacyjnym. No i to co najważniejsze to dzwon.
Prawdopodobnie znajduje się on nadal pod przewróconym blokiem.
Chyba że został wcześniej odstrzelony. W tej chwili na dnie jest dużo ziemi i trzeba by trochę pokopać, żeby to sprawdzić
Dalej posuwałem się górą skarpy i po pięciuset metrach odnalazłem najciekawszy chyba bunkier tego odcinka. Jest to duży bunkier bojowy z podwójnymi stanowiskami i punktem obserwacyjnym.
Stanowiska bojowe rozstawione są symetrycznie w dwóch kierunkach. Pomiędzy nimi znajduje się centralnie stanowisko obserwacyjne.
Względnie zachowały się dwa wejścia, nad którymi zawisł fragment stropu.Bunkier posiada zewnętrzną obronę wejścia, która zasypana jest ziemią, widać tylko jej fragment.
Nad korytarzem wejściowym jest cały strop z belkami, a we wnękach widoczne są napisy i ślady po instalacjach. Pozostało też trochę stropu od strony wejścia.
Dobrze natomiast zachowało się pomieszczenie zewnętrznej obrony wejścia.
Nad okienkiem strzelniczym są widoczne jeszcze napisy, a w otworze zachowała się płyta pancerna.
Przy prawym wejściu widoczne są jeszcze nikłe ślady daty budowy oktober 1936. Wejście to zasypane jest workami foliowymi po nawozach.
Lewe stanowisko pozbawione jest już dawno pancerza i niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Na prawym stanowisku zachowała się jeszcze płyta pancerna. Niestety nie wiele z niej już pozostało.
Na płycie widoczne są świeże ślady palnika.
Jeszcze widoczne są otwory po śrubach mocujących zasuwę.
Z lewej strony płyty jest jeszcze gorzej.
Ponieważ bunkier stoi na skarpie i jest dość dużych rozmiarów zastosowano tu dość nietypowe rozwiązanie techniczne, z którym spotkałem się pierwszy raz. Zastosowano tu szyny stalowe w bite w ziemie, powstrzymujące osuwanie się betonowego kolosa w dół. Dziś nawet do nich dobierają się złomiarze.
Szyny były częścią szalunku. Pod wpływem wybuchu zostały odsunięte na zewnątrz. I to wszystko na temat tego bunkra, czas ruszać dalej.
Do kolejnego bunkra miałem około 700 metrów idąc górą skarpy.
Był to duży bunkier bojowy z dwoma wejściami, skierowany na północ. Dość, że mocno zniszczony to na dodatek zasypany dokładnie gałęziami. Zrobiłem tylko jedne zdjęcie wyrzuconemu kawałkowi wejścia na, którym zrobiłem sobie piknik.
Kolejny bunkier podobny jest trochę do opisywanego wcześniej podwójnego bunkra. Nie posiadał on jednak punktu obserwacyjnego. Oberwał dość mocno, jego przednia ściana
poleciała, aż na łąkę.
Sam bunkier jest totalnie zdemolowany. Strop wpadł do środka.
Posiadał również dwa stanowiska bojowe skierowane w przeciwnych kierunkach.
Wejścia są zniszczone, a obrona wejścia zasypana. W polu widać już
wiatrak.
Ostatnim obiektem w tym dniu był schron umiejscowiony bliżej rzeki, na otwartej przestrzeni, przed wsią Buszkowice. No cóż ściany rozeszły się na boki, a strop wpadł i wystaje ze środka.
Ze Ścinawy do Buszkowic zrobiłem 11 km, a powrót szosą to 8 km pedałowania.
Trasa jest dość łatwa, a zaznaczone na mapie bagna w ogóle tu nie występują.
Dalej:
Ujście Zimnicy-Przychowa
01.02.04