Lipiec 2002 r.
Następnym odcinkiem Odry, który chciałem odwiedzić, są okolice Brzegu Dolnego. Ponieważ po południowej stronie rzeki nie było miejscowości z której można by wygodnie startować w trasę, wybrałem Brzeg Dolny jako bazę wypadową. Zaparkowałem na rynku i po zdjęciu roweru pognałem prosto na prom żeby
nie tracić czasu. Prom dla pieszych i rowerzystów jest bezpłatny, i kursuje co godzinę.
Zanim zacznę opis tego odcinka Odry chciałbym napisać kilka zdań o samej miejscowości, a jest ona ciekawa. Rynek leży nad rzeką, i do promu z stąd blisko. Ulice i domy są odnowione po powodzi z 1997 r.przez co ma się wrażenie jak by było się w miasteczku na zachodzie europy. Za starym miastem jest rozległy park, który rozdziela starą część od nowej.
W miejscowości tej znajduje się dużo schronów p. lotniczych, różnych typów. Pośrednio związanych ze znajdującymi się tu zakładami chemicznymi Rokita, które zbudowane zostały one przez Niemców w czasie wojny i produkowały broń chemiczną.
W miejscu tym chciałbym przytoczyć mało znany epizod wojenny. Otóż kiedy do Brzegu wkroczyli Rosjanie w lutym 1945 r. Zajęli fabrykę wraz z zapasem nagromadzonej tam broni chemicznej. Zadanie odbicia i zniszczenia broni otrzymał najmłodszy generał wermachtu Sachsenheime, jego grupa bojowa przeprawiła się
przez Odrę na pontonach, odbiła fabrykę i zniszczyła zapas broni. Więcej szczegółów nie znam, po za tym że została ona rozbita w czasie dalszych walk o Wrocław.
To by było tyle o samym mieście, czas wrócić do Linii Odry. Przeprawa przez rzekę to duża frajda, jeśli nie korzystało z niej wcześniej. Po przeprawie udałem się asfaltem na poszukiwanie dogodnej drogi. Po skręcie w prawo pojechałem uczęszczaną
polną drogą przed siebie. Pierwszy bunkier był skierowany pod prąd rzeki, miał wysadzony przedsionek. który leżał z boku. Natomiast strop nad częścią bojową zachował się cały.
Po kilkuset metrach jest następny bunkier. O mały włos w ogóle bym go nie zauważył, dopiero gdy sprawdziłem podejrzane miejsce w koło odnalazłem malucha. Bunkier był bardzo rozbity i zarośnięty pokrzywami, także nic nie było widać. Zrobiłem tylko zdjęcie fragmentu odrzuconego stropu.
Potem jest przerwa, aż pojawia się duży obiekt, usytuowany bliżej wału w kępie drzew na małym wzgórku.
Jest to duży bunkier z obroną wejścia, która zachowała się najlepiej. Wejście zasypane jest do połowy. Zdjęcie wykonałem na leżąco.
Powywracane stropy tak zdemolowały wnętrze że nie sposób ustalić czy miał jeden,czy dwa przedziały bojowe. Jest pewne, że bronił brzegu w kierunku oddalonego o dwa kilometry promu.
Ściany bunkra zostały przechylone pod wpływem wybuchu..
Widoczny na zdjęciu betonowy blok, został odrzucony wybuchem daleko przed bunkier, pochodzi prawdopodobnie z pod płyty pancernej. Widoczne są na nim metalowe elementy mocujące.
Po powrocie do drogi kończy się ona zaraz na głębokim nie dawno kopanym rowie, który zagradza przejazd samochodom. Po przejściu na drugą stronę po desce, znalazłem się w ciekawym miejscu. Z mojej mapy wynikało, że na Odrze jest w tym miejscu wyspa i
rzeka skręca w prawo. Wyjechałem na duży wyrównany plac wyraźnie ukształtowany przez człowieka. Zaraz za nim ukazała się zatoka pełna wędkarzy i samochodów. Wszystko wskazuje, że wyspa została połączona z lądem i tworzy dziś zatokę.
Na poziomie zatoki znajduje się mały doszczętnie rozbity bunkier. Stoi w lesie i skierowany jest na zachód.
Po czterystu metrach jest jeszcze jeden mały bunkier z mocno rozpartymi ścianami. Zachował się fragment schodów, oraz podstawa stanowiska bojowego.
Poruszając się dalej do końca zatoki, droga zanika, jadąc dalej ścieżką i ona w końcu ginie. Teren staje się trudny i nie przejezdny, jednym słowem dżungla. Na odcinku pięciu kilometrów nie spotkałem nic ciekawego, poza widocznymi pojedynczymi
stanowiskami piechoty, wykopanymi w biegnącej przez pewien czas płytkiej grobli.Po drugiej stronie Odry widoczna jest wieś Pogalewo i szosa.
W końcu jest mały bunkier, który pojawił się dopiero po pięciu kilometrach. Trafiłem najpierw na betonowy gruz wyraźnie przez kogoś przeniesiony, a po kilkunastu metrach sam bunkier z rozpartymi wybuchem ścianami. Zresztą niewiele z niego zostało.
Na poziomie cegielni w Pogalewie do tarłem do ostatniego bunkra.
Bunkier 106
Jest to mały obiekt skierowany na Zakrzów. Wyróżnia się tylko tym, że na resztkach ścian i stropu rośnie zielony mech. Byłem tu już kiedyś jadąc od strony Malczyc.
Bunkier 108
Na wale spotkała mnie niespodzianka, otóż natrafiłem na marne resztki chyba schronu ustawionego zaraz za wałem. Zachowało się tylko kilka fragmentów na skarpie nasypu, reszta leży w dole zarośnięta krzakami
Pojechałem jeszcze kawałek za wieś, ale nie widząc żadnych rezultatów po dwóch kilometrach zawróciłem obierając drogę powrotną w wzdłuż wału powodziowego, w celu ominięcia
pokonanych trudnych odcinków.
Przejechałem od Brzegu Dolnego do miejsca powrotnego za Zakrzowem 16 km, razem z drogą powrotną około 30 km.
Na odcinku tym należy zauważyć są duże braki, nie wiem może przeoczyłem kilka bunkrów w tym trudnym terenie, albo po prostu nie wykonano wszystkich obiektów. Zastanawiające jest też to, że nie ma tu żadnego schronu.
Dalej:
Brzeg Dolny-Śluza
24.02.04.