WAł ATLANTYCKI
Odcinek Holenderski
Sierpień 2002 r.
DEN HELDER
Pas nadmorski.
Szukając dobrego miejsca do plażowania skierowałem się w kierunku wsi De Zandloper, gdzie po zaparkowaniu na dużym darmowym parkingu udałem się z rodziną na wspaniałą plaże.
I tu następna niespodzianka, przez pas wydm aż do samej drogi przebiega zapora przeciw czołgowa w postaci zębów smoka.
Jeszcze raz miałem okazje ją zobaczyć wyruszając na rowerze do odległego o 6 km. Den Helder.
Po przejechaniu wzdłuż wydm około kilometra, odnalazłem pierwszy bunkier. Trudno tylko określić jego przeznaczenie, gdyż pomysłowi Holendrzy zamienili to miejsce w punkt widokowy, doprowadzając na górę schody. Zresztą jeszcze jeden
podobny punkt spotkałem na dalszej trasie.
Zaraz po drugiej stronie stoi drugi bunkier, tym razem bardziej odkryty. Z punktu widokowego widać było znajdujące się na nim stanowisko artyleryjskie.
Wejście było zamurowane, a w nim nie wielka dziura, już chciałem się przeciskać do środka, ale w kółko przechodzili obok ludzie na plaże. Postanowiłem wejść tam w drodze powrotnej, ale niestety nie miałem już drugiej okazji.
Wykonałem tylko zdjęcie wnętrza od wejścia, ale za dużo na nim nie widać. Widziałem w internecie wnętrze tego bunkra, jest ciekawe. W miejscu zamontowania działa znajduje się głęboki okrągły otwór. Na krawędziach ścian widoczne są otwory po śrubach mocujących, a na ścianie znajduje się drabinka. Zamontowane tu było działo o kalibrze 15 cm. Drugim bliźniaczym bunkrem był ten przerobiony na punkt widokowy.
Jadąc dalej wygodnymi drogami rowerowymi, dotarłem w końcu do celu wyprawy fortu Kijkduin. Przed wejściem z stał z boku wyłowiony z morza, kozioł stalowy pod drut kolczasty, pamiątka z Wału Atlantyckiego.
Wejścia do portu bronił tu niewielki fort, który dzisiaj zatracił już swój wygląd. Pokryty jest dziś wielkim cynowym dachem. W środku mieści się restauracja i akwanarium z podwodnym oszklonym tunelem.
Na jego szczycie widoczna jest z daleka wieża obserwacyjna z stalową kopułą.
Fort Kijkduin wybudowany został przez Napoleona Bonaparte w 1811-13 , który docenił strategiczne położenie tego miejsca.
Pomiędzy wejściem, fortem trzeba przejść przez most rozpięty nad fosą.
Na widocznych murach widać wyraźnie ślady odbudowanych zniszczeń.
Najciekawszym miejscem jest betonowy punkt obserwacyjny, który wyraźnie nie pasuje do ceglanej konstrukcji fortu. Stalowa kopuła z szerokimi szczelinami skierowana jest na wejście do cieśniny Marsdiep.
Główna twierdza znajduje się niżej jadąc w kierunku miasta, jest jednak nie dostępna, stacjonuje tam wojsko. Pomiędzy morzem, a twierdzą wybudowany jest ogromny wał ziemny, od morza wzmocniony betonem. W miejscu tym zawróciłem nie dojeżdżając do samego miasta.
Z boku fortu z jest małe muzeum plenerowe na, którym wystawione są armaty i działa z drugiej wojny światowej. Zdjęcie zrobiłem z za płotu, gdyż było zamknięte. W Den Helder jest duże muzeum morskie, z wyeksponowaną łodzią podwodną. Podobno zwiedzania na cały dzień.
Będąc ponownie przy forcie skierowałem się na pas wydmowy w kierunku zauważonego z góry bunkra. Jest to szczególny obiekt. Znajdował się tu punkt dowodzenia marynarki z wieżą obserwacyjną. Na ścianie wieży, widoczny jest skośny ślad po lanym betonie. Szkoda, że nie mogłem się do niego zbliżyć, teren wydm był ogrodzony, a ścieżki wytyczone. Zresztą bardziej już myślałem o powrocie, gdyż przy stromym zjeździe nadłamałem
kierownice i pieszy powrót nie bardzo mi się uśmiechał.
Z Den Helder pojechałem zobaczyć ufortyfikowaną tame Asflujdijk, ale to już na następnej stronie.