Kategorie
Linia Odry

Ścinawa – Dziewin

Maj 2002r

Kolejny odcinek Lini Odrzańskiej rozpocząłem, w Ścinawie.  Samochód zaparkowałem przed ratuszem i ruszyłem w kierunku portu. Przed mostem skręciłem w prawo za przesypownią
cementu skręciłem w dół. Po przejechaniu torów kolejowych byłem już nad Odrą przy moście kolejowym.
Trafiłem akurat na zawody wędkarskie i na wale było sporo ludzi.

Zrzucony okrąglak.

Za mostem kolejowym leży zrzucony z nasypu okrągły schron wartowniczy, bez czapy.

Wejścia do schronu.

Po dwustu metrach od mostu kolejowego znajduje się cały schron z dwoma wejściami.

Widoczne napisy.

Przy jednym z wejść widoczne są napisy. Numeru bunkra nie dało się odczytać, ale rok budowy 1936 jest wyraźny. W środku stoi woda, wejścia są do połowy zasypane.

Wyjście awaryjne.

Szukałem na górze kopuły obserwacyjnej, ale jej nie było. Tylko wyjście awaryjne było dobrze zachowane.

Podniesiony strop.

Jadąc dalej polną drogą, wyjeżdża się na otwartą przestrzeń, gdzie trzeba skręcić w lewo i trzymać się bliżej rzeki. Dopiero w następnej kępie drzew po około 500m zainstalowana jest grupa trzech bunkrów na odcinku stu metrów. Pierwszy to maluch skierowany w kierunku Ścinawy. Wybuch podniósł mu strop nad przedziałem
bojowym.

Zniszczony schron.

Zaraz za nim jest bardzo blisko schron, trochę cofnięty. Można go łatwo przeoczyć nie spodziewając się go tak blisko, jest zresztą bardzo zniszczony i zarośnięty. Posiadał kopułę obserwacyjną i wraz z następnym bunkrem tworzył grupę bojową.

Wywrócony strop.

W podobnej odległości jest trzeci bunkier skierowany w przeciwnym kierunku. Strop ma wywrócony w jednym
kawałku bez belek.

Fragment schronu.

Zbliżając się do lini wysokiego napięcia spotykamy duży schron z częściowo zachowanym stropem.

Pozostały tylko ściany.

Następny schron jest już za linią, ale pozostały z niego tylko gołe ściany. Droga zmienia się w wędkarską ścieżkę.

Dwie ściany malucha.

Po kolejnym bojowym maluchu pozostały tylko dwie ściany. Za to widok doskonały na pokonany odcinek pod wysokim napięciem. Okolica zaczyna się zmieniać. Skończył się wał p. powodziowy, który zmienił się w wysoką skarpę przy samej rzece.

Ocalały narożnik.

Już po stu metrach jest kolejny schron, posadowiony wysoko na skarpie. Biedak nie był wystarczająco obsypany ziemią od strony Odry i wybuch wyrwał mu ścianę w środkowej części, którą wrzucił do rzeki.

Tu była kopuła obserwacyjna.

Najlepiej zachował się fragment ze stanowiskiem obserwatora, który oparł się eksplozji.

Dziwna budowla.

Kolejny obiekt to budowla całkiem współczesna, ale ma coś wspólnego z resztą, jest też w ruinie. Nie było wyjścia
trzeba było się wdrapać na górę i zobaczyć, co to jest.

Wnętrze budowli.

Wejście jest z poziomu pola. W środku znajduje się duża hala z galerią w koło, na dole pozostałości po dużych silnikach lub agregatach. Pod nimi stalowe zbiorniki, musiało tu być stanowisko czerpania wody dla pobliskiego PGR-u.

Podwójny bunkier.

Dosłownie kilkanaście metrów od tego zjawiska jest bardzo ciekawy bunkier. Jeszcze nie miałem okazji spotkać podobnego rozwiązania. Posadowiony jest dość wysoko w skarpie, tak, że tylna ściana jest murem oporowym bez możliwości wybudowania wejścia. Jest to podwójny bunkier rozchylony w kącie rozwartym, widocznym na zdjęciu. Najciekawsze jest rozwiązanie wejść, które znajdowały się obok płyty pancernej, ale pod kątem prostym do niej. W ten sposób wysunięta ściana zewnętrzna tworzyła osłonę i pełniła role maski. Na zdjęciu wewnętrzna ściana przedziału bojowego została przesunięta i zamknęła korytarz wejściowy.

Rozpruty bunkier.

Dalej skarpa stopniowo zanika, ale teren robi się dziki. Dopiero po kilometrze znajduje duży bunkier z przedziałem
bojowym, ale kompletnie zniszczony. Zostały tylko fragmenty ścian.

Typowy schron.

Pojawiła się wygodna polna droga, jest blisko dobrze widoczny duży schron bez stropu.

To nie UFO to wbity w ziemie strop.

Gdy zsiadłem z roweru żeby obejrzeć schron z bliska, w głębi lasu zobaczyłem jeszcze jeden bunkier, ale gdy podszedłem bliżej okazało się, że jest to wbity pionowo w ziemie strop. Na jego powierzchni pęknięcia rozchodzą się symetrycznie od środka, jest też kilka prętów pod drut kolczasty.

Wejście do malucha.

Ostatnim bunkrem na tym odcinku był mały bunkier z wywiniętym stropem. Jest widoczna w środku data 1930 r. Skierowany jest na południe w miejsce, gdzie wypływa błotnista rzeczka ze ślepej odnogi, zresztą nie do przejścia.

Plan bunkrów.

Dalej udałem się ścieżką wzdłuż odnogi do wsi Dziewin i stamtąd asfaltem do Ścinawy. Do ostatniego bunkra
przejechałem w trenie 10 km, a z drogą powrotną 18 km.

Dalej:
Dziewin

12.09.03.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *