Francja
Sierpień 2004 r.
Do samego miasta Gravelines wpadłem na krótko już opuszczając
tą nad morską miejscowość. Miasto to unikat z bardzo dobrze zachowanymi umocnieniami fortecznymi, otaczającymi całą infrastrukturę miejską. Bardzo przypomina mi Twierdzę Kostrzyń.
Do miasta wjechałem od południa drogą zbudowana obok starej
bramy miejskiej.
Dostępu do miasta broniły zewnętrzne obwałowania i fosy z mostami.
Cała twierdza posiada dobrze utrzymaną fosę wypełnioną wodą.
Był wczesny poranek i mały ruch, tylko wędkarze moczyli swe kije w fosie.
Dodatkową atrakcją twierdzy jest możliwość opłynięcia jej na rowerach wodnych.
Gospodarze włożyli tu dużo wysiłku, w umocnienie i uporządkowanie
brzegów fosy.
Zachowano tu cały przekrój umocnień fortecznych, a w szczególności obwałowania ziemne przedpola.
Po zwiedzeniu zewnętrznych fortyfikacji twierdzy wjechałem jeszcze na chwile do centrum miasta.
Uliczki miasta były ciasne i kręte, na dodatek w rynku stał rozłożony lunapark.
Zatrzymałem się jeszcze na chwile zobaczyć mijany właśnie Fort.
W środku znajdowały się restauracje lub podobne obiekty.
Trawniki wystrzyżone, alejki poprowadzone. Szkoda, że nie miałem czasu na dokładniejsze zwiedzenie tej twierdzy. Czas było jechać dalej.
Dalej:
Sangatte.
30.01.05.